Tuesday, October 5, 2010

Chichkhan Juice Making, 30th September 2010


Nadeszła jesień. Krzewy nad jeziorem Sevan pokryły się pomarańczowymi owocami. Przy drodze stoją sprzedawcy z plastikowymi workami pełnymi chichkhan. To owoc, z którego Ormianki robią sok na zimę, pełen witamin i leczący siedem dolegliwości. Ze względu na barierę językową pewnie nigdy nie dowiem się jakie.
Koleżanka z biura proponuje nam pomoc i niemalże siłą zaciąga nas na targ, gdzie nabywamy 3kg kwaśnego owocu (1000dram czyli około 9zł), który w smaku przypomina pigwę. Budzi wspomnienia z dzieciństwa.
Wieczorem nasz dom wypełnia się ludźmi, garnkami, sitami, miskami. Wszyscy chcą pomóc w procesie twórczym. Tyle rąk do pracy, że mogę skupić się na dokumentacji fotograficznej. Sąsiedzi także wiedzieć będą, że robimy sok, gdyż około 21szej okazuje się, że nie mamy wagi ani słoika potrzebnych do odmierzenia ilości soku i cukru. Schodzimy piętro niżej do zaprzyjaźnionej sąsiadki. Jednak nie tylko ona otwiera drzwi. Zza pozostałych dwojga drzwi także wyglądają zaciekawione głowy.. Nagle otacza nas tłum ludzi, tam gra telewizor, tu bawią się dzieci. Chęć pomocy jest duża, także dość szybko wracamy na górę z litrowym słoikiem i staromodną wagą.
Po 3 godzinach sok jest prawie gotowy. Jeszcze tylko przez 5 dni trzeba go mieszać minimum 3 razy dziennie. Następnego dnia wszyscy w biurze pytać nas będą  ‘are sou mixing?’
Tak szybko rozchodzą się wieści w Vardenis…

For bigger photos click here. Armenian internet doesn't want to cooperate with blogger...


No comments:

Post a Comment